W kolejnych dniach lutego 1918 roku polskie społeczeństwo nadal żyło sprawą traktatu brzeskiego. Nie słabły protesty. Kolejne gremia i osobistości wypowiadały się publicznie w tej kwestii.
20 lutego 1918 r.
Posłowie Koła Polskiego w Wiedniu wydali odezwę do narodu:
„W obliczu ludzkości cywilizowanego świata oświadczamy, że nie chcemy sięgać po cudze dobro i cudzą ziemię, lecz chcemy mieć Ziemię Chełmska i Podlasie, które od wieków należą do Polski…”
„Kurjer Poznański” w tym samym dniu donosił o proteście Wojciecha Korfantego w sejmie pruskim:
„Żaden rozbiór nie śmiał tknąć tej dzielnicy polskiej, Kongres Wiedeński jej nie ruszył , nawet Stołypin nie miał śmiałości całkowicie oderwać jej od Polski. Dane było rządowi Jego Apostolskiej Mości, aby kraj ten przefrymarczyć i oddać prawosławiu za chleb.”
22 lutego 1918 r.
Poseł Ignacy Daszyński w parlamencie wiedeńskim oświadczył:
„Pod jednym względem Polacy mogą być wdzięczni za Brześć. Obudził się naród polski. 18 lutego Galicja była widownią demonstracji, jakiej Austria dotąd nie widziała(…). 9 lutego zgasła gwiazda Habsburgów na polskim firmamencie.”
27 lutego 1918 r.
W sprawie traktatu brzeskiego głoś zabrał niemiecki polityk Heinrich von Gerlach na łamach tygodnika „Welt am Sonntag”:
„Rzeczywiście mamy pokój z Ukrainą, ale nikt nie wie dokładnie czem jest Ukraina, wobec tego, że jej północne, zachodnie i południowe granice są nader płynne, skutkiem czego jedni o 25 milionach ukraińskiej ludności, inni o 40 milionach mówią. Prócz tego nikt nie wie, czy rząd ukraiński, z którym ów pokój zawarto jeszcze w ogóle istnieje.”
„Ilustrowany Kurier Codzienny” donosił z Chełma:
„We wszystkich prawie domach miastach, a także po wsiach okolicznych ukazały się kartki z napisem: TU MIESZKA RODZINA POLSKA”
Wojciech Korfanty - polski przywódca narodowy Górnego Śląska, dyktator III Powstania Śląskiego, w II RP jeden z przywódców Chrześcijańskiej Demokracji.