7 października 2022 roku, uczniowie i nauczyciele naszej szkoły ruszyli roweram w drogę. Nasz rajd rowerowy odbył się pod opieką nauczycieli wychowania fizycznego Z. Tabora, I. Pięcińskiej, T. Webera oraz Tomasza Sudoła - nauczyciela historii.
Celem naszej wycieczki było odwiedzenie miejsc pamięci poległych w I wojnie światowej o których opowiadał nam pan Tomasz.
Nasz peleton pędził przez Podwolinę, przez las do cmentarza wojennego, który położony jest w lesie przy lokalnej drodze łączącej Rudnik-Stróżę z Borowiną.
Na tym cmentarzu pochowana jest bliżej nieznana liczba żołnierzy armii austro-węgierskiej poległych w walkach na linii Sanu w latach 1914-1915. Walki w naszym regionie były szczególnie krwawe. Były dwa okresy morderczych zmagań; w październiku i początkiem listopada 1914 i w maju oraz czerwcu 1915 roku. Wynikiem walk były ogromne starty w ludziach. W czasie walk od 19 października do 4 listopada 1914 roku armia rosyjska straciła 50 tysięcy zabitych, rannych i zaginionych. Nie mniejsze straty poniosła armia austriacka. Ginęła również ludność cywilna w nadsańskich miasteczkach Rozwadowie, Nisku, Rudniku, Ulanowie, ginęli chłopi z Pława, Stróży, Zarzecza, Woliny, Kopek i wszystkich innych położonych w pobliżu Sanu – opowiadał pan Tomasz Sudoł.
I znowu ruszyliśmy w drogę, tym razem na cmentarz wojenny do Rudnika nad Sanem, który został stworzony przez właściciela Kopek hrabiego Hieronima Tarnowskiego żołnierzom poległym w okresie walk w 1914 i 1915 r. Powstał tu jeden wielki cmentarz, na którym spoczywa 3600 bezimiennych, zabitych żołnierzy oraz grób ppłk. Waleriana Młyńca, uczestnika I i II wojny światowej, który poległ w Rudniku 8 września 1939 roku.
Na krzyżach grobów umieszczone są tabliczki z napisem „Polegli w bitwie w Rudniku od dnia 10 X do 4.XI.1914 proszą przechodnia o westchnienie do Boga”.
W 1917 roku zbudowano pomnik, który stoi do dziś. Na nim znajduje się napis w języku niemieckim i polskim „Wir sind für Sie, Ihr für Uns (My za Was, Wy za Nas).
Tragiczną ironią jest fakt, że wśród spoczywających tutaj są Polacy siłą wcieleni w szeregi wojsk zaborców, zmuszeni walczyć przeciwko sobie, a często ginący z rąk własnych rodaków.
….i dalej w drogę….. wróciliśmy do Niska - bilans rajdu: ponad 50 km na kółkach, jedna przedziurawiona opona, dużo radości i satysfakcji z udziału.
Wszystkim uczestnikom gratulujemy wytrwałości.
Ilona Pięcińska